Aktualności:

Nasza potrójna inteligencja

Przez tysiąclecia w różnych kulturach ludzie próbowali „sprofilować ”osobowość, życie, a także zdrowie człowieka. Jednakże z reguły sprowadzało się to do zaistnienia trzech elementów, czyli do przetrwania, spełnienia oczekiwań osobistych i społecznych oraz do własnego rozwoju intelektualnego i duchowego. Nie bez powodu wymieniam je w takim, a nie innym porządku, czyli: przetrwanie, własne korzyści i rozwój. Ta kolejność rozwinęła się drogą ewolucji.

Najbardziej pierwotny u człowieka jest rdzeń i pień mózgu. Pień i podstawa neuronalna zawierają wszystkie układy regulacyjne i reproduktywne organizmu, czyli upraszczając, zawierają wszystko to, co jest niezbędne do przeżycia. Nazwałem je mózgiem instynktu. Jego pierwotne znaczenie to „walcz lub uciekaj”, przeżyj za wszelką cenę. W naturze najbardziej reprezentatywną grupą dla tego mózgu są gady. Gad nie ma uczuć, on chce żyć; aby przetrwać, jest w stanie zjeść własne dzieci. U człowieka ten mózg jest odpowiedzialny za instynkt przetrwania. Dzięki niemu ludzie w sytuacji zagrożenia potrafią przeżyć za wszelką cenę. Przeżycie ma związek z terytorium, na którym są potrzebne do życia środki, czyli woda, jedzenie itd. To właśnie mózg instynktu odpowiada za wojny między ludźmi, mordowanie z zimną krwią. Każdy człowiek posiada potencjał tego mózgu. Mózg instynktu, zwany też inaczej mózgiem behawioralnym, jest narzędziem pozytywnym, kiedy dokonuje zmiany osobowości, inicjuje ruch i transformację. Mózg instynktu to pewność siebie, spokój, świadomość ciała, szacunek do samego siebie. Może też być wykorzystany do obrony terytorium – wtedy przyjmuje wysoce negatywne cechy, w człowieku budzą się niskie instynkty, takie jak chciwość, znieczulenie, morderczość, chęć do walki ze wszystkim, co zagraża jego terytorium. Wtedy bardziej przypominamy gady niż ludzi.

Następna cześć mózgu, która się wykształcała w toku ewolucji, to tak zwane środkowe struktury mózgu. Do nich zaliczamy przede wszystkim układ limbiczny z jego emocjami, zachowaniem opiekuńczym, zachowaniem typowym dla danego gatunku.

Do struktur śródmózgowia zaliczamy także:

  • Kora stara (węchowa), niespecyficzne pobudzenia zapachowe.
  • Hipokamp – stary układ pamięci; mechanizm walki-ucieczki
  • Podpora – mechanizm oczekiwania i odkrywania nowości.
  • Jądra migdałowate (amygdala)- kontrola strachu-agresji (drażnienie prądem tych obszarów wywołuje psychozy i halucynacje).
  • Podwzgórze z przysadką mózgową – sprzężenie z układem hormonalnym.

Tę część mózgu nazywamy mózgiem emocjonalnym lub inaczej mózgiem serca. Mózg emocjonalny odpowiada za rozwój lateralizacji, czyli prawo- lub leworęczność, za wszelkie stany emocjonalne, ale także – co być może jest najważniejsze – za regulację przepływu energii w organizmie. Ta część mózgu poprzez układ neuroendokrynny kontroluje cały metabolizm. Podobnie jak mózg instynktu, ma też dwojakie zachowania: pozytywne, takie jak miłość, opiekuńczość, empatia, radość itd., ale też i negatywne, takie jak złość, nienawiść, zawiść itd. Mózg ten posiada potężny twórczy potencjał, który służy budowaniu harmonijnych, twórczych i zdrowych relacji z otoczeniem, z poszczególnymi ludźmi oraz ze światem w ogóle.

Kolejna część mózgu wykształcona w toku ewolucji to kora nowa, zwana mózgiem myśli lub mózgiem sensorycznym. To dzięki tej strukturze ludzie potrafili osiągnąć dzisiejszy poziom rozwoju. Ten mózg odpowiada za szeroko rozumiany intelekt. Jest odpowiedzialny za przyswajanie, przetwarzanie i magazynowanie informacji oraz wiedzy o otaczającym nas świecie. Jeżeli mielibyśmy umieścić gdzieś współczynnik IQ, to właśnie tutaj. Mózg sensoryczny służy rozwijaniu wizji i twórczej świadomości oraz zrozumieniu praw rządzących życiem. Głównymi zainteresowaniami tej części naszej inteligencji są myślenie, przewidywanie i podejmowanie decyzji. Ten mózg ma też dwa aspekty: pozytywny (logiczne i twórcze myślenie) oraz negatywny (wyrachowanie, myślenie „lunetowe”, czyli postrzeganie świata jako czarny lub biały).

Cały potencjał „trójni mózgu” można zilustrować na schemacie.

Powinniśmy pamiętać, że trzy elementy mózgu spajają się w całość i powinny być jedną nierozróżnialną inteligencją, ale także drogą samopoznania. Niestety tak nie jest i ludzie w różny sposób wykorzystują własny potencjał trójni mózgu. Najczęściej jesteśmy pod większym wpływem jednego z mózgów: sensorycznego, emocjonalnego lub behawioralnego. Pozostałe dwa mogą zostać mniej lub bardziej stłumione. Jest to oczywiście duże uproszczenie, ludzie bowiem tworzą nieskończoną ilość kombinacji, jeśli chodzi o dominację i tłumienie, w różnym stopniu i na różnych poziomach, elementów trójni mózgu. Jednak zrozumienie podstawowych zasad działania trójni mózgu stanowi warunek zrozumienia ich licznych kombinacji.

Prawidłowo rozwijający się system nie pozwala rozróżnić tych trzech elementów – stają się one całością, jedną informacją, jedną inteligencją. Stan idealnego zdrowia to stan „nierozpoznawalności” trzech elementów mózgu, trójni inteligencji. Dobrze to ilustruje wiele systemów religijnych czy mistycznych, na przykład kabała ze swoim drzewem życia czy enneagram ze swoją drogą integracji i dezintegracji. Ewolucja pozytywna (integracja) czy negatywna (dezintegracja) zachodzi w każdej sekundzie, a także przez całe nasze ziemskie życie.

Jednak prawdziwy ruch w kierunku integracji trójni mózgu zachodzi wtedy, gdy nasze codzienne doświadczenia sprzęgną się z naszą świadomością i „stopią” razem w jeden ruch energii.

Jeżeli doświadczamy świadomie, jesteśmy zdrowi; jeżeli tak nie jest, pojawia się najpierw zaburzenie porządku energetycznego, a później choroba somatyczna. Przywrócenie porządku to, moim zdaniem, sprzęgnięcie się z powrotem doświadczenia ze świadomością, czyli stan Tu i Teraz. Liczy się stan doświadczania wszystkiego w tej jednej chwili, w przekonaniu, że to, co się dzieje w danej chwili, ma się właśnie tak dziać.

Taki stan jest nie tylko przedmiotem wielu badań, ale także celem wszystkich ludzi, którzy pracując nad własnym rozwojem, chcą go osiągnąć. Taki stan pozwala zachować bardzo niską entropię, co zarazem warunkuje dobre i zdrowe życie. Co więcej, ludzie potrafią odwrócić swoje nieuporządkowanie, czyli zmniejszyć własną entropię, co dla otaczającego świata nie jest możliwe. Można o tym przeczytać w pracach noblisty I. Prigogine’a.

W związku z tym wszystkie metody terapeutyczne, które przywracają integrację mózgów, są korzystne. Taki sposób działania nazwałem regulacją harmoniczną; i można go śledzić i badać poprzez termografię regulacyjną (STRD).

Każdy element trójni mózgu należy rozpatrywać łącznie i zarazem oddzielnie; jedne symbolicznie, inne dosłownie. Jak zauważamy, każdy proces lub układ składa się z dwóch podstawowych elementów przeciwstawnych sobie oraz z elementu je łączącego. Całość jest nierozerwalna i żaden element nie może w zasadzie samodzielnie istnieć, może natomiast dominować, i to jest nieprawidłowa sytuacja.

Podstawą leczenia jest integracja wszystkich elementów, tak aby nie można ich było rozdzielić – wtedy jest to sytuacja idealna. Można to przyrównać do łączenia trzech kulek plasteliny o różnych kolorach. Jeżeli trzy kulki ugniatamy tak, że powstaje jeden kolor, to jest to integracja; jeżeli podczas ugniatania kulek nie można połączyć trzech kolorów w jeden, jest to dezintegracja. Z praktycznego punktu widzenia bardzo ważny dla wyniku jest sposób, w jaki te trzy kolory są ze sobą mieszane. Ten sposób nazywamy szeroko rozumianą terapią.

Ludzi można podzielić na trzy podstawowe typy zależnie od dominacji jednej z części mózgu: sensorycznej, emocjonalnej bądź behawioralnej. Dominacja jednej z trzech części powoduje dysharmoniczny przepływ energii na określonym poziomie ciała, częściej niż w innych miejscach. Taka dysharmonia na określonym poziomie powoduje, zgodnie z zasadą rezonansu falowego, zachowania człowieka i choroby człowieka. Taki proces powstawania choroby jest dość przygnębiający i można odnieść wrażenie, że nieodwracalny.

Powstawanie choroby i jej związek z kształtowaniem się trójni mózgu pokazano na poniższym schemacie.

Terapia to odwrócenie tego procesu. Z reguły wtedy w swoim gabinecie słyszę:
—O, jakie to trudne. to nie jest możliwe! nie mam już siły dalej walczyć z chorobą. Właśnie w tym miejscu pojawia się nasze przekonanie o nieuchronności choroby i braku możliwości jej wyleczenia. Większość z nas raczej próbuje tylko się pozbyć dokuczliwych symptomów. A to właśnie dzięki nim możemy zmienić swoje przekonania.

W tym miejscu przypomina mi się pewna anegdota. W samochodzie Pana X ciągle świeciła się lampka kontrolna poziomu oleju, co bardzo go irytowało. Pojechał do mechanika, który powiedział, że na razie wszystko jest OK. Lampka nadal jednak się świeciła, więc znowu udał się do mechanika, a ten, widząc jego zdenerwowanie, powiedział: „Teraz to naprawię”, wziął samochód na zaplecze warsztatu i tam po prostu wyłączył lampkę. Powiedział klientowi: „Samochód jest już sprawny”. Pan był zadowolony, kontrolna lampka się nie świeciła. Pewnego pięknego dnia Pan X jechał do rodziny i samochód w drodze nagle stanął, przez co spowodował wypadek. Okazało się, że silnik się zatarł, a samochód jest poważnie uszkodzony. Pan X bardzo rozpaczał, ponieważ musiał go oddać na złom.

Morał z tego taki, że symptomy to właśnie te lampki, a lekarze to mechanicy. Czy chciałbyś/chciałabyś, aby taką lampkę ktoś ci wyłączył i powiedział: jest pan/pani zdrowy/a? Sprawa jest prosta: zmień przekonania, to zmienisz postrzeganie, co spowoduje fizyczne wyzdrowienie; symptomy to drogowskazy do twojego zdrowia. Jak to zrobić?

Posłużę się schematem:

Wszystko to oczywiście wydaje się proste i szybkie, tak też w rzeczywistości może być. Możemy wyzdrowieć nawet w ciągu kilku sekund, ale nasze przekonania z reguły uniemożliwiają uzyskanie doskonałych wyników w tak krótkim czasie.

Praktycznie proces leczenia przebiega bardzo różnie; wszystko zależy od ilości warstw, czyli negatywnych przekonań, które trzeba usunąć w procesie zdrowienia. Terapeuta może użyć wszystkich dostępnych metod lub wykorzystać jedną, którą zna najlepiej.

To nie ma znaczenia, liczy się bowiem zmiana świadomości. Nie ma złych i dobrych technik leczenia, są tylko techniki odpowiednio dobrane do chorego i miejsca, w którym się on znajduje w procesie leczenia. Można bowiem leczyć dosłownie wszystkim.

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *